Sklep The Body Shop zawsze budził u mnie pozytywne emocje. Uwagę przyciągały kolorowe opakowania, wyraziste zapachy produktów, klimat sklepu. Niestety ceny są dość wygórowane jak na polskie warunki. W zeszłym roku wprowadzono kultowych produktów, cena każdego z nich wynosi 19zł. Z tej serii najbardziej lubię odżywkę bananową, ma boski zapach, włosy po niej również są bardzo miękkie. Mam nadzieję, że kiedyś znajdę czas na jej recenzję.
Produktem, na którym chcę się skupić w tym poście jest mikrodermabrazja. Zabieg ten zazwyczaj wykonuje się
u kosmetyczki, dlatego też tak bardzo zaciekawił mnie ten produkt. W sklepie chciałam się dopytać konsultantki, czy produkt nadaje się do dość wrażliwej skóry. Jednoznacznej odpowiedzi nie uzyskałam, ale otrzymałam próbkę do przetestowania produktu.
Produkt jest dość wydajny, zawartość słoiczka - około 3ml spokojnie powinno wystarczyć na 3 zastosowania. Zgodnie z zaleceniami na stronie, zabieg wykonuje się raz w tygodniu. Zalecam wykonywanie go na noc. Standardowy zabieg (u kosmetyczki) wykonuje się kilka razy, w zależności od potrzeb skóry). Zapach jest bardzo przyjemny, małe drobinki są naprawdę "ostre" - mimo, że się tego nie czuje bardzo, można sobie nimi zrobić krzywdę. Produkt testowałam dopiero 2 razy, za pierwszym razem twarz nie była zaczerwieniona, natomiast za drugim ucierpiały
w szczególności policzki. Następnego dnia rano buzia była jeszcze zaczerwieniona. Ze względu na podrażnienie skóry zastanawiam się, czy kupić ten produkt w pełnowymiarowym opakowaniu. Na pewno spróbuję jeszcze raz produktu, jedynie w strefie T. Efekt wygładzenia skóry po użyciu jest niesamowity, nie można go porównać
z peelingiem.
Cena produktu: 65zł za 75ml
Skład:
Water (Solvent/Diluent), Solum Diatomeae (Abrasive), Glycerin (Humectant), Aluminum Silicate (Exfoliant), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (Skin-Conditioning Agent), Dimethicone (Skin Conditioning Agent), Butyrospermum Parkii (Shea Butter) (Skin-Conditioning Agent/Emollient), Cetearyl Alcohol (Emulsifier), Glyceryl Stearate (Emulsifier), Phenoxyethanol (Preservative), PEG-100 Stearate (Surfactant), Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer (Stabiliser/Viscosity Modifier), Polysorbate 60 (Surfactant), Sodium Benzoate (Preservative), Magnesium Ascorbyl Phosphate (Antioxidant), Xanthan Gum (Viscosity Modifier), Fragrance (Fragrance), Sodium Hydroxide (pH Adjuster), Disodium EDTA (Chelating Agent), Linalool (Fragrance Ingredient), Limonene (Fragrance Ingredient), Myrciaria Dubia Fruit Extract (Skin-Conditioning Agent), Citral (Fragrance Ingredient).
Składniki, które wydały mi się za średnio ciekawe (w nawiasach kwadratowych szkodliwość według Skin Deep, gdzie 10 jest najbardziej szkodliwym składnikiem]:
Aluminum Silicate [5]
PEG-100 Stearate [3-6 zaleznie od zastosowania]
Polysorbate 60 [3-6 zależnie od zastosowania]
Linalool [6]
Citral [6]
Oprócz nich są również dość ciekawe składniki - olej z migdałów, masło shea, ekstrakt z Myrciaria dubia (zawiera dużo witaminy C). Mam mieszane uczucia co do silikonu. Przy założeniu, że po zabiegu nie myjemy dodatkowo buzi zostanie on na twarzy i będzie ją dodatkowo wygładzał. Jednakże ma też za zadanie polegające na ułatwieniu wchłaniania innych substancji.
Jeśli chodzi o promocje - kupując kwietniowy numer Glamour (2,99zł) otrzymujemy kupon uprawniający do zakupu
1 produktu TBS 15% taniej, przy zakupie 2 produktów zniżka wynosi 20%. Kupon można zrealizować 21 kwietnia 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz