jak zapewne można zauważyć na wielu blogach, aktualnie w Biedronkach trwa akcja "Moje Piękno". W ofercie są artykuły zarówno pielęgnacyjne jak i dość bogata Kolorówka. Przy przeglądzie gazetki żaden kosmetyk nie wzbudził mojego zainteresowania. Niestety, w sobotę podirytowałam się pewnym tuszem-bublem z Eveline (zapewne pojawi się recenzja) i wpadłam do Biedronki na 5 minut przed zamknięciem, czego owocem był bardzo nieprzemyślany zakup:
Bell Mascara Glam & Sexy - zapakowana w blister. Dzięki takiemu opakowaniu mam pewność, że nikt jej nie otwierał, ani nie używał. Wszystkie kosmetyki były zapakowane w blistry, nawet lakiery. Co więcej, dzięki osobnemu zapakowaniu szczoteczki, możemy wybrać szczoteczkę, która nam odpowiada (tusze dostępne w ofercie miały zarówno silikonowe, jak i normalne szczoteczki). Bell Glam & Sexy ma "normalną" szczoteczkę. Ale ma coś jeszcze mało ciekawego - konserwant będący pochodną formaldehydu - DMDM Hydratoin. Jest to silny alergen, powoduje starzenie się skóry i co? Jest wpakowany w kosmetyk do oczu. To już drugi znany mi produkt do oczu, zawierający ten składnik - Pierwszy był płyn micelarny z serii Ziaja Ulga. Już teraz wiem, że nie chcę używać tego tuszu.
Jak już kiedyś wspominałam bardzo lubię płatki kosmetyczne z Lidla. Nie są z czystej bawełny - mają jej jedynie 60%. Są dla mnie niesamowitym hitem i do tej pory nie znalazłam lepszych. Niestety Lidla mam dość daleko, więc zdarza mi się jechać specjalnie po te płatki. Wtedy oczywiście kupuję co najmniej dwie paczki (każda ma 120 sztuk, jedna starcza mi mniej więcej na miesiąc). Podczas kolejnej wizyty w Biedronce znalazłam coś nowego, co mnie bardzo ucieszyło - nowe płatki kosmetyczne! Tym razem przestudiowałam opakowanie - okazało się, że niebieskie płatki zawierają 70% bawełny (są i fioletowe - te chyba mają 100% bawełny) i są równie cienkie jak te Lidla. Oczywiście zakupiłam i to opakowanie 2+1 - kosztowało jedyne 5,5zł. Dla porównania jedno opakowanie płatków (120 sztuk), zarówno w Biedronce jak w Lidlu kosztuje mniej więcej 2,8zł.
Płatki czekają na testy, na pewno możecie spodziewać się recenzji porównawczej z tymi z Lidla.
Ostatnio nabywam niemalże hurtowo farbki, flamastry, kredki różnych rodzajów. :D Pokażę wam część mojej kolekcji. Pamiętacie jak w dzieciństwie na prawie każde lekcje plastyki targało się farby plakatowe? Mi się to kojarzy z dużym, ciężkim pudełkiem i dość wysoką ceną tychże farbek (10 albo 12ście farbek po 20ml, dopiero później były dostępne mniejsze pojemniczki pakowane po 6 farbek ). W Realu znalazłam takie malutkie pudełko farbek i musiałam je nabyć:
Pudełko jest skrojone na miarę i malutkie, a środku kolorowe skarby:
Cena takiego opakowania to tylko 2zł! No nie mogłam nie kupić :)
Kolejna zdobycz jest z Biedronki. Kupiłam z sentymentu - kredki bambino. Do tej pory mam miłe wspomnienia z nimi. Kojarzą mi się m.in. z dniami otwartymi Fiata - dostawało się kolorowankę z maluchem (trzeba było na miejscu pokolorować) i kredki Bambino :D
Teraz już pewnie nie daliby każdemu dziecku takich kredek - kosztują prawie 5zł. Wspaniale rysują.
Kolorowych snów,
kredki Bambino- miłość z dzieciństwa która została do dziś =)
OdpowiedzUsuńZgadza się :) Takie miałam m.in. http://inprl.pl/relikt/1136/
UsuńAaa :D
Ja się na nic nie skusiłam w Biedronce ;)
OdpowiedzUsuńja w biedronce zakupiłam tusz do rzęs i podobnie jak Ty nie przemyślałam tego... wyrzucam do kosza, jeśli znajdę to świństwo!
OdpowiedzUsuńjak to fajnie powrócić do dziecięcych lat :):)
OdpowiedzUsuńOdp na pytanie :)
OdpowiedzUsuńLubię kombinację pomarańcza- czekolada :) a dlaczego pytasz? :) odp u mnie :)