ostatnio staram się przejść na jak najbardziej naturalną pielęgnacje, jak i kolorówkę. Niestety naturalna kolorówka to najczęściej sypkie proszki, dość niewygodne np. w podróży. Dlatego też już od jakiegoś czasu przymierzałam się do zrobienia własnego różu prasowanego.
W moich zasobach w chwili obecnej mam 1 róż - sypki EDM pink ribbon. Bardzo lubię ten kolor :)
Najpierw przygotowałam sobie pełno różnych składników. Przede wszystkim róż sypki i alkohol (w moim przypadku była to zwykła wódka), glicerynę, mikrosfery silikonowe (dostałam w gratisie w ramach zamówienia z kolorowka.kom), puste pudełeczko na róż. Ponieważ żal mi było różu, szczególnie biorąc pod uwagę, że prasowanie może się nie powieść, użyłam jedynie odrobiny. Dodałam małą miarkę mikrosfer silikonowych, następnie wymieszałam. Potem kropelka gliceryny i kilka kropel alkoholu. Całość pozostawiłam do wyschnięcia (a że w gorącej wodzie jestem kąpana, skorzystałam z ciepłego kaloryfera :D). Na ostatnim zdjęciu róż jest już po wyschnięciu. Podoba mi się! Jednakże pragnę zwrócić uwagę, że cała procedura jest dość droga - znaczy wymaga inwestycji ;) Gliceryna kosztuje około 3zł, za 200ml alkoholu zapłaciłam 7zł. Oczywiście obie te rzeczy nam zostają, ale nakład trzeba ponieść ;)
Pozdrawiam,
Zwies
Muszę wykombinować coś takiego z moimi sypańcami, super :) Widziałam jeszcze patent, żeby do schnącego kosmetyku docisnąć chusteczkę ze wzorami, wtedy mamy ładne tłoczenie na powierzchni :)
OdpowiedzUsuńTak zgadza się :) Tak się robi, ja specjalnie dodałam dość dużo alkoholu i moje było zbyt płynne na taką operację :) A dodałam po to za dużo, żeby w miarę rozłożyć na całej powierzchni pudełeczka to co miałam. Niestety bałam się, że nie wyjdzie, a żal mi było różu, dlaczego było tego niewiele :D
Usuńja się nie nadaję do takich "robótek" jestem trochę leniem :) wole tzw. gotowce :)
OdpowiedzUsuńPrzydatny sposób:) Muszę tak jedne cienie sprasować ponownie, bo pylą się jak głupie:(
OdpowiedzUsuń