niedziela, 28 października 2012

"Świąteczny" prezent od męża

Już dawno nie miałam nic nowego z TBS. Dzisiaj będąc na zakupach przypadkiem przechodziliśmy obok... I nie tylko mój wzrok przyciągneła świąteczna seria :) Szczególnie urocze były opakowania z Panem Ciastkiem, który niestety nie pachniał uroczo. Sklep opuściliśmy z malutkim masłem Cranberry joy. Pachnie bosko!


Miłej nocy,
Zwies

5 komentarzy:

  1. Nadchodzi era cynamonu, żurawiny i pomarańczy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja właśnie pana ciastka lubię najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie mnie kuszą masła TBS pomimo nie takiego rewelacyjnego składu... te zapachy, ehhh

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, Pan Ciastek słabo pachniał. Dla mnie raczej colą.
    A to masełko tez miałam. Mojemu Mężowi zapach nie odpowiadał, jak się smarowałam tym masłem to mówił, że śmierdzę winem hehe :)

    OdpowiedzUsuń