piątek, 26 października 2012

Toksyczne ubranka

Hej,
przyznam szczerze, że moje zainteresowanie składnikami kosmetycznymi zrodziło się w momencie, kiedy zobaczyłam napis na opakowaniu żelu Vichy Bez parabenów - wtedy jeszcze nie wiedziałam co to parabeny i do czego służą :) Ciekawość zwyciężyła - czytałam coraz więcej i więcej :)
W końcu zmieniłam nieco pielęgnację, zanim zakupię produkt staram się czytać skład.

Wczorajszy post Podwojonej Sroki po raz kolejny poruszył we mnie tematykę odzieżową.
Dzisiaj znalazłam również czas, aby obejrzeć film, do którego link znajdziemy we wskazanym wyżej poście.

Film jest po angielsku, ale myślę, że naprawdę warto go obejrzeć. Poniżej to co ja zrozumiałam z filmu, oczywiście mogłam wszystko nie do końca dobrze zrozumieć, także tym bardziej zachęcam do obejrzenia.
W filmie zostaje przedstawiony m.in. przykład pracownicy sklepu H&M, która zaczęła odczuwać różne dolegliwości. Pracowała m.in. przy wykładaniu towaru. Ale to nie wszystko, w filmie zobaczymy również jak wygląda produkcja odzieży. Niejednokrotnie przy tej produkcji używane są substancje, które są zakazane w Europie, a jednak są używane do produkcji odzieży... Ludzie, którzy pracują przy produkcji odzieży sami mówią, że nikt nie jest w stanie pracować więcej niż 2 lata. Większość z nich cierpi na poważne choroby...
Ponadto już po wyprodukowaniu odzieży (przy produkcji używa się przy nich chlor, pestycydy czy formaldehydy) pakowane są w kontenery. Żeby było ciekawie oprócz chemii użytej przy produkcji, kontenery mogą być również zabezpieczone różnymi substancjami mającymi chronić przed robactwem.
W filmie zobaczymy jak w Hamburskim porcie niektóre kontenery są rozpakowywane. Zanim kontener zostaje otwarty badają toksyczność! Jeśli okaże się, że ilość substancji jest bardzo duża, ubrani w ochronne ubrania i maski pracownicy otwierają kontener. Niestety nie każdy port bada zawartość substancji szkodliwych :/ Nie wszystkie kontenery są też otwierane - te nieotwierane a przekraczające normy dostają w Hamburskim porcie czerwoną pieczątkę informującą o tym, że normy są przekroczone. I to wszystko. Dlaczego? Zgodnie z informacjami w filmie nie ma regulacji prawnych pozwalających uniknąć tych sytuacji.

Oczywiście mogłam nie do końca poprawnie zrozumieć cały film, ale obrazy, które są tam pokazane naprawdę pozostają w pamięci...
Nie lubię kupować używanych ubrań, ale przyznaję, że film poruszył mnie bardzo. Nawet jestem skłonna rozważyć ich zakup ;)

Myślę, że w tym temacie jest mój stary post:
http://kociejezyczki.blogspot.com/2012/05/tekstylia-godne-uwagi.html


Pozdrawiam,
Zwies

5 komentarzy:

  1. Ciekawy temat. Niedawno czytałam reportaż o tym, jak wygląda praca (i zarobki) osób szyjących ubrania dla sieciówek odzieżowych... Bardzo mnie zachęcił do kupowania polskich rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, wszystko fajnie, ale generalnie to chodzi też o produkcję ubrań. Generalnie jak coś uszyją w PL z materiału importowanego to zagrożenie wydaje się podobne.
      Temat jest na pewno ciekawy.
      Ja się spotkałam z oznaczeniami Tekstylia godne zaufania, ale czy one weryfikują wszystkie parametry bezpieczeństwa, tego nie wiem.

      Usuń
    2. Tutaj jeszcze mój wcześniejszy post na ten temat: http://kociejezyczki.blogspot.com/2012/05/tekstylia-godne-uwagi.html

      Usuń
  2. Wystarczy ciuchy prać po kupieniu i przewietrzyć przy suszeniu i po problemie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie chyba jedno nie starczy, wiadomo, że jedno dużo da, ale całkowicie nie usunie raczej...

      Usuń