wtorek, 8 maja 2012

DIY Tanie mydełko w płynie o ładnym składzie ;)

Ostatnio moją pasją stały się mydełka, mydełka i jeszcze raz mydełka :D
Kupiłam już mydełko oliwkowe z Alterry, kochanego Białego Jelenia, Shea o zapachu werbeny z L'occitane, Shea standardowe no i mydełko lecznicze Isany :D A w planach mam jeszcze Aleppo, no i... szkoda mówić :)
Mydełka mają dla mnie dużo zalet - są tanie, wydajne, mają o wiele lepszy skład niż mydła płynne, są w formie kostki, co pozwala dowolną ilość kostek przewieźć samolotem :)
Jednakże niestety są mniej sterylne. Dlatego też postanowiłam zrobić własne mydło w płynie.

Z tych wszystkich mydełek, które do tej pory testowałam kompletnie nie przypadło mi do gustu mydło z Alterry. Rozciapuje się, a tego bardzo nie lubię :/ Mydełko leżało, leżało, a ja w pewnym momencie wpadłam na pomysł przerobienia go na mydło w płynie ;D
Przewertowałam wiele stron i doszłam do wniosku, że będzie mi potrzebna woda, mydełko i gliceryna w płynie. Glicerynę bez problemu dostałam w aptece, kosztowała mnie 2zł za 30gram :)

Oto zestawik przed operacją:

Mydło starłam na małych oczkach tarki:

Trochę mi to zajęło i powstało mi taka paczuszka sypkiego proszku:

Mydło było prawie całe, objętość mydła w wiórkach to mniej więcej taki pełen średni kubek.

Podgrzałam (co ważne nie gotowałam) wody. Zrobiłam tak, ponieważ wiedziałam, że mydełko się roztapia w ciepłej wodzie bardzo łatwo. Również bałam się, że z tej "zupy" nic mi nie zostanie.
Zestawiłam z ognia i wsypałam wiórki, mieszałam i mieszałam:

Mydełko wymieszało się bez problemu, ale zdezorientowała mnie totalnie konsystencja. Ciepłe mydło było niesamowicie płynne! Normalnie jak woda. Byłam zła, bo dodałam połowę wody (a później się będziecie ze mnie z tego śmiać ;) ). Jak lekko ostygło dodałam łyżkę gliceryny. No i co dalej?
Przelałam do innych pojemniczków i wstawiłam do lodówki. Nie było mnie może z godzinę i co znalazłam w lodówce? :D
Galaretkę mydełkową:

Jak widzicie butelka leży na boku a galaretka jest na tyle stała, że nawet się nie chce przelać ;)

No nic, pora na naprawę swoich błędów. Znów delikatnie podgrzałam jedną część (ta w buteleczce wciąż jest galaretką :D), była mało ciepła - mogłam tam spokojnie włożyć rękę i nic mi nie było i dodałam ciepłej wody. Wymieszałam i odstawiłam do lodówki:

Po uzupełnieniu wody konsystencja była ok, zmiksowałam ją dodatkowo blenderem (podejrzewam, że gdybym na początku dodała właściwą ilość wody to uniknęłabym konieczności miksowania.

Właściwe proporcje:
1 szklanka wiórków mydlanych
10 szklanek wody
1 łyżka gliceryny.

Wydaje mi się, że ilość wody można zmniejszyć maks o 2 szklanki. Oczywiście będę jeszcze testować :)
Nie mam pojęcia jaką trwałość ma takie naturalne mydło bez konserwantów. Nie znalazłam informacji o konieczności dodania jakiegoś konserwantu. Jedynym dodatkowym składnikiem była gliceryna w płynie.

Po tych wszystkich operacjach mydło ma bardzo przyjemną konsystencję, co ciekawe jest perłowe :D
Jak łatwo zauważyć bardzo tanim kosztem otrzymamy dużą ilość mydła. Na razie jeszcze nie wiem jak się będzie sprawować. Wydaje mi się, że można by przemyśleć nad dodaniem jakiegoś olejku, ale nie jest to konieczne.
Mydełko jest super! A najstraszniejsza jest jego ilość, która powstaje :) Nie potrafię powiedzieć, ile dokładnie mi wyszło mydła - część jest w formie galaretkowej a z pozostałej części wyszło trochę ponad litr.
Niesamowite :D Już zamieszkało w niebieskiej buteleczce z pompką po babydream :)

Koszty: 2zł mydełko (Jelenia kupimy i za 1zł ;)), 2zł gliceryna, która starczy nam na co najmniej kilka użyć.
Ilość: około 1,5litra mydełka :D



10 komentarzy:

  1. świetny pomysł ! ;) gratuluję kreatywności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Chociaż powiem szczerze, że strasznie wysusza ręce, więc chyba skończy jako mydło, ale do podłóg ;)

      Usuń
  2. Super pomysł :) ja też się teraz wkręciłam w mydełkomanię :). Tyle, że chciałabym zrobić mydełka w kostce, mam formę silikonową z różnymi kwiatami tylko nie wiem jak rozpuścić dobrze mydło, na pierwszy raz wyszła mi taka gęsta papa, którą beznadziejnie się wkładało to do formy. Lepsza kąpiel wodna, czy mikrofala (choć mikrofali się boję użyć :P).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mydełko w kostce też chcę zrobić w sposób w jaki opisujesz ;) Tylko ja mam bardzo grube garnki, w których można nawet gotować bez wody :) Ale jeszcze nie testowałam. Pewnie skończy się na kąpieli wodnej

      Usuń
    2. Dzięki za podsunięcie pomysłu :). Też mam w domu garnki z grubym dnem, spróbuję rozpuścić w nich mydło bez wody, to szybciej utwardzą się, bo teraz za pierwszym razem dodałam wody i czeeekam aż to odparuje :)

      Usuń
  3. oo widzę mam troche do nadrobienia:D niedługo to uczynie ;) z obrazków co zauważyłam, to koniecznie daj znać jak krem z AA :)
    a jak tam nasze zamówienie mydełka z mydlarni franciszka? ;) piszę tutaj bo na wizaz nie mam jak wejśc na razie

    kliknęłam kilka razy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      O mydełku pamiętam, niestety miałam w poniedziałek dużo pracy i nie mogłam (zabierałam nawet pracę do domu :( ). Myślę, że zorganizuję koło piątku. Przepraszam.

      Usuń
    2. Mydło, mydło mam :D Jak przyjdę do domu to potnę

      Usuń