Nie wiem czemu, ale patrząc na składy kosmetyków myślałam, że one się nigdy nie psują. Ten majowy weekend był niezwykle upalny i odczułam to nie tylko ja.
Aby kontrolować daty ważności staram się zapisywać daty otwarcia, liczbe miesięcy na „słoiczku" i jeśli kosmetyk posiada również datę ważności podaną przez producenta. Dzięki takiemu podejściu mam na oku nie tylko zużycia ale też przejrzystą informację ile jeszcze miesięcy mogę użytkować dany kosmetyk. Ostatnio staram się wykończyć serię Yes to. Mimo że używam ich juz 4 miesiące regularnie wciąż nie udało mi się ich zużyć. Zgodnie z informacją na opakowaniu należy je zużyć w ciągu 12 miesięcy po otwarciu. Kosmetyki te są w miarę naturalne, ale zawierają i konserwanty i alkohol. Niestety krem na dzień zrezygnował ze współpracy. Mimo dobrej daty i przechowywania w ciemnym i w miarę chłodnym miejscu zapach kremu się zmienił i wygląda na zepsuty :/ Pozostaje mi tylko pozbyć się kremu, obserwować pozostałe i wyeksmitować większą część kolekcji do lodówki i nie ufać datom podanym przez producenta :)
dziwne... a był dobrze zapakowany?
OdpowiedzUsuńBył w orginalnym opakowaniu - a to pompka nie wpuszczająca powietrza :) Ale spotkałam się, że w Sephorach wystawione testery z tej serii też były popsute.
Usuń