niedziela, 16 września 2012

Kierunek - Pielęgnacja zrównoważona

Hej,
już dawno fascynuje mnie minimalizm. Mimo, że podoba mi się wiele nurtów, stylów, minimalizm zawsze wraca do mnie jak bumerang. Być może za jego uniwersalność? A może za jego użyteczność? Prawdę mówiąc nie wiem. Oczywiście, jeśli bym kiedyś miała mieszkanie, zapewne rozważałabym wiele różnych stylów wykończenia. Chciałabym mieć ciepłe mieszkanie, budzące w sercu radość, stwarzające wrażenie przytulnego, uspokajającego. Przykładowo mógłby to być styl Prowansji. Mógłby, ale wszystko zależy od możliwości - w małym mieszkaniu o wiele lepiej sprawdzi się chłodny styl minimalistyczny aniżeli bardziej przytulny styl Prowansji. Nie tylko będzie bardziej użyteczny, ale również mieszkanie nie będzie "zagracone" dodatkami.

Ostatnio ciągle myślę o minimalizmie w kosmetykach. Prawdopodobnie dlatego, iż moje zbiory zaczęły mnie przytłaczać - mam coraz więcej rzeczy, które wprawdzie sprawiają dużą radość, ale również niestety, ale zagracają. Oprócz zajmowania miejsca, prawdopodobnie wiele rzeczy przeterminuje się, nim zdążę je zużyć. Przyznaję, że nie lubię wyrzucać :) Dlatego chciałabym się zająć minimalizacją moich zbiorów:


Oczywiście stosunkowo łatwo jest ograniczyć się kilku produktów pielęgnacyjnych. Ale ja chciałabym osiągnąć coś jeszcze, chciałabym, żeby moja pielęgnacja była zrównoważona, kompleksowa, bezpieczna składnikowo i jednocześnie ograniczała się do kilku produktów. Sądzę, że jest to wykonalne.

Jak?

Otóż odpowiedzią na to są kosmetyki bardziej naturalne, a nawet DIY. Dlaczego? Kupując np. olej kokosowy mogę go zastosować zarówno do włosów (olejowanie, dodatek do odżywki), do własnoręcznie zrobionego balsamu do ust czy balsamu do ciała (odsyłam m.in. do koleżanki Smykusmyk i zakładki DIY http://scianymajauszy.blogspot.com/p/diy.html  - podziwiam już długo). Innymi słowy kupując kilka różnych surowców i półproduktów kosmetycznych jesteśmy w stanie przygotować wiele kosmetyków. Zaletą  DIY kosmetyków jest również możliwość dopasowania ich właściwości do potrzeb naszej skóry. No i różnorodność - w zależności od aktualnych potrzeb można odpowiednio wybrać składniki. Oczywiście, nie każdy typ produktu opłaca się czy nawet da się zrobić. :)

Mój plan działania:
  1. Systematycznie staram się zużywać moje zbiory kosmetyczne, jednocześnie ograniczając zakupy nowych jedynie do tych koniecznych,
  2. Nowe kosmetyki powinny mieć jak najbardziej naturalny skład.
  3. Tam, gdzie jest to możliwe zastosowanie DIY kosmetyków (oczywiście, jeśli koszt DIY będzie mniejszy od kosztu sklepowego produktu),
  4. Przy zakupach półproduktów kierowanie się kompleksowością - tj. jeśli kupuję np. 3 składniki do masła do ciała, a jeśli kupując jeszcze 1 dodatkowy składnik mogę zrobić również np. balsam do ust dokupuję ten produkt :) (Wynika z kosztów przesyłki - czasami lepiej dobrać coś jeszcze aniżeli później osobno to zamawiać :) )
  5. Co miesięczne podsumowania kosztów pielęgnacji i analiza rezultatów.
Mam nadzieję, że ktoś zrozumiał o co mi chodzi :D

Jak Wam się podoba mój pomysł? Czy również chciałybyście coś podobnego stosować?

Miłego poranku (a ja kładę się właśnie spać :D),

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz